Najczęstsze awarie rolet (zewnętrznych i wewnętrznych) i jak je naprawić krok po kroku
Dlaczego rolety psują się „znikąd” – i co tak naprawdę w nich pada
Jeżdżę po mieszkaniach i domach od lat i jedno widzę regularnie: ludzie boją się, że „padł silnik” albo „roleta się rozsypała”, a w 8 na 10 przypadków winny jest… drobiazg za kilkanaście złotych. Taśma, łańcuszek, wieszak, trochę piasku w prowadnicy.
Najczęściej nie psuje się pancerz ani tkanina, tylko to, czego na co dzień prawie nie widać:
mechanizmy sterowania, prowadzenia i napędu.
W praktyce problemy kręcą się wokół trzech stref:
- Sterowanie – zużyte, postrzępione albo zerwane taśmy, linki, łańcuszki. Mechanizm chodzi ciężko, trzeba mocniej szarpać, roleta zatrzymuje się w połowie.
- Prowadzenie – prowadnice, ślizgi, lamele. Gdy się zabrudzą, lekko wygną albo poluzują, roleta zaczyna się klinować, ocierać, zwija się krzywo.
- Napęd – zwijacze w roletach ręcznych i silniki w roletach elektrycznych. Roleta nie reaguje, zacina się, działa tylko częściowo albo tylko w jedną stronę.
Najczęściej zaczyna się niewinnie: trochę ciężej chodzi, lekko postrzępiła się taśma, materiał „ucieka” na bok. I tu jest klucz – kto reaguje od razu, zwykle kończy na 5‑minutowej korekcie i drobnej części. Kto „siłuje się” z roletą tygodniami, zamawia potem pancerz albo silnik.
Z moich notatek serwisowych:
- najczęściej padają drobne elementy, nie cała roleta,
- szybka reakcja to realna różnica w kosztach,
- większość typowych usterek da się ogarnąć samemu, dopóki nie ma uszkodzeń konstrukcyjnych,
- powtarzalne schematy są tak wyraźne, że statystyki nie są do niczego potrzebne – po objawach zwykle wiem, co tam w środku znajdę,
- najprostsza profilaktyka to… patrzeć i słuchać, czy roleta chodzi lekko, równo i cicho.
Poniżej przejdziemy po najczęstszych sytuacjach – krok po kroku, z punktu widzenia kogoś, kto niejedną roletę już „podniósł z martwych”.
Roleta zewnętrzna nie chce się podnieść ani opuścić – od czego zacząć
Scenka z życia: wchodzę do klienta, słyszę od drzwi „silnik padł”. Podchodzę do okna – a w prowadnicy wbity na amen suchy liść i trochę piasku. Minuta z odkurzaczem, roleta chodzi jak nowa. Silnik żyje.
Zanim więc pomyślisz o poważnej awarii, przejdź prostą checklistę.
1. Prowadnice – najczęstszy winowajca
Jeśli roleta się zacina albo w ogóle nie chce ruszyć, pierwszy rzut oka zawsze kieruję na prowadnice po obu stronach.
W środku potrafią siedzieć:
- drobne kamyki,
- liście i suche gałązki,
- zaschnięty tynk, farba,
- fragmenty owadów, kurz zbity w „błoto”.
Do tego w roletach zewnętrznych dochodzi jeszcze jeden „klasyk”:
pojedyncze ziarnko piasku albo paproch w mechanizmie zwijacza czy łańcuszka. Ile razy widziałam sytuację, w której klient był już „o włos” od rozbierania całej kasety, a wystarczyło mocniej przedmuchać albo przeciągnąć wąską końcówką odkurzacza po mechanizmie.
Co można zrobić na start:
- dokładnie obejrzeć wnętrze prowadnic,
- usunąć widoczne przeszkody ręką, pędzelkiem, odkurzaczem,
- bez szarpania – jak czuć opór, zatrzymać się i szukać przyczyny, a nie „pomagać”.
⚡ PRO TIP: zamiast tylko dmuchać w prowadnicę, przejedź ją wilgotną ściereczką, a potem bardzo delikatnie spryskaj silikonem technicznym. Piasek i kurz lubią kleić się do suchego plastiku i aluminium; z czasem robi się z tego twarda „szyna”, po której pancerz jedzie dużo ciężej.
2. Co leży na parapecie?
Zdarza się, że przyjeżdżam do „zablokowanej rolety zewnętrznej”, podnosimy ją lekko ręką, a tam… gliniana donica albo świecznik.
Jeśli:
- na parapecie stoją doniczki, dekoracje, lampiony,
- suszarka opiera się o okno,
- coś wystaje w świetle okna,
dolna listwa najzwyczajniej najedzie na przeszkodę, skrzywi się albo zakleszczy. Zdarzało mi się widzieć pancerze, które zdeformowały się od jednej takiej „przygody” – lamele pogięte, wieszaki pourywane.
Dlatego zanim uznasz, że „roleta padła”, usuń wszystko z toru jej pracy i spróbuj znów, bardzo delikatnie.
3. Zima – przymarznięty pancerz
Jeśli miałbym wskazać jedną rzecz, która zabija rolety zewnętrzne zimą, to jest to: przymarznięta dolna listwa + gwałtowne szarpnięcie.
Wygląda to tak:
- dolna listwa albo pierwszy rząd lameli „przykleja się” do parapetu lub do siebie,
- ktoś próbuje pomóc – mocniej za taśmę, mocniej na pilocie,
- taśma pęka, wieszaki się urywają, pancerz wygina.
I wtedy pojawia się mit: „taśmy są kiepskiej jakości”. W praktyce to zwykle efekt siłowego obchodzenia się z zamarzniętą roletą, nie słabej taśmy.
Co robię w takich sytuacjach u siebie i klientom radzę to samo:
- nie ciągnąć mocniej za taśmę ani pancerz,
- przy elektrycznych – nie klikać pilota w kółko w nadziei, że „za którymś razem ruszy”,
- dać roletom czas, aż lód puści (lekka odwilż, dogrzanie wnęki od środka),
- dopiero potem spokojnie ruszyć roletą.
W skrócie – gdy roleta nie chce się ruszyć:
- obejrzyj prowadnice,
- opróżnij parapet,
- wyklucz przymarznięcie,
- nie szarp taśmy ani pancerza,
- reaguj od razu na pierwsze „dziwne” objawy, zamiast czekać, aż coś strzeli.
Co najczęściej psuje się w różnych typach rolet
Jak spojrzysz na zestawienia z serwisów, obraz jest dość prosty:
najwięcej kłopotów robią sterowanie, prowadnice i drobna mechanika. Silniki psują się rzadziej, niż się ludziom wydaje.
1. Rolety zewnętrzne – pancerz pod ciągłym ostrzałem
W roletach zewnętrznych najwięcej się dzieje, bo:
- pancerz dostaje po głowie od słońca, mrozu, wiatru,
- prowadnice łapią piasek, owady, liście,
- przy oknach od południa i zachodu PVC starzeje się szybciej – robi się kruche, blaknie.
W praktyce widzę najczęściej:
- pękające albo wyginające się lamele, zwłaszcza po kilku zimach z podnoszeniem przymarzniętych rolet,
- brudne prowadnice, które tak zwiększają opór, że pancerz zaczyna drżeć i „skakać”,
- wyłamane lub wyskoczone wieszaki,
- przetarte, postrzępione taśmy i zużyte zwijacze.
Scenka z terenu: dom z ekspozycją południową, białe PVC na pancerzu. Po paru latach lamelki są tak kruche, że pękają od lekkiego stuknięcia. Na podobnym domu, ale z pancerzem aluminiowym – po tym samym czasie tylko delikatne ślady użytkowania.
⚡ PRO TIP: przy bardzo nasłonecznionych elewacjach lepiej iść w aluminiowy pancerz albo tkaniny wyższej klasy. PVC na pełnym słońcu starzeje się zdecydowanie szybciej.
2. Rolety wewnętrzne i żaluzje – królestwo łańcuszków i sznurków
Tu schemat jest do bólu powtarzalny:
- pęka złączka na łańcuszku,
- łańcuszek wyskakuje z zębatki,
- sznurek plącze się w prowadnicach lamel.
Sam mechanizm i tkanina zwykle są ostatnie na liście problemów.
Na wizytę jadę do „roleta do wyrzucenia”, a na miejscu spinam nową złączkę łańcuszka i jest po temacie.
3. Rolety elektryczne – rzadziej silnik, częściej mechanika
Przy roletach z napędem klienci od razu myślą o silniku. Z mojej praktyki:
- dużo częściej widzę:
- pourywane wieszaki,
- zablokowany pancerz,
- brudne prowadnice,
- zdeformowane lamele,
- a dopiero potem rzeczywiście uszkodzony silnik.
Do tego dochodzą sprawy „programowe”: źle ustawione krańcówki, błędnie podłączony silnik, brak ograniczników. Raz trafiłem na roletę, w której silnik nie miał poprawnie ustawionych ograniczeń – pancerz był dosłownie zgnieciony w kasecie, bo napęd „nie wiedział, kiedy przestać zwijać”.
⚠ UWAGA: źle podłączony lub źle zaprogramowany silnik potrafi mechanicznie zniszczyć pancerz. Jeśli roleta „dobija” z impetem albo słyszysz, że silnik mieli jeszcze po dojechaniu do końca – to nie jest normalne, trzeba to od razu zatrzymać i wyregulować.
Zerwana taśma lub linka – klasyk w roletach ręcznych
Typowy scenariusz: poranek, ktoś mocniej pociąga, słychy „trach”, taśma leci luzem, roleta zostaje w dole. Telefon do serwisu: „wszystko się rozwaliło”. W 95% przypadków kończy się na wymianie taśmy.
Najczęstsze przyczyny:
- zwykłe zużycie po latach,
- codzienne szarpanie „z przyzwyczajenia”,
- próba podnoszenia zablokowanej albo przymarzniętej rolety.
Po czym poznać, że padła taśma/linka
- taśma wchodzi do zwijacza, ale roleta stoi jak zaklęta,
- brak tego charakterystycznego oporu sprężyny – taśma „lata”,
- widoczne postrzępienia lub całkowite zerwanie przy zwijaczu albo przy wale.
Jak to technicznie ogarnąć (w uproszczeniu)
- Ustaw pancerz tak, żeby nie mógł sam zjechać – zwykle całkowicie w dole.
- Otwórz kasetę / skrzynkę roletową – śrubki, czasem nity.
- Usuń resztki starej taśmy/linki ze zwijacza i z koła na wale, rzuć okiem na stan sprężyny.
- Przeciągnij nową taśmę przez otwory w skrzynce, zaczep ją na wale tak, jak przewidział producent.
- Nawiń taśmę na wał, napinając sprężynę – ani za słabo, ani za mocno.
- Zamknij skrzynkę, parę razy spokojnie podnieś i opuść roletę.
Scenka: przy jednej z pierwszych takich wymian w życiu uparłem się, że „na pewno dam radę bez instrukcji”. Efekt – taśma nawinięta odwrotnie, roleta jechała w przeciwną stronę niż ruch ręki. Godzina stracona, potem trzy minuty z instrukcją producenta i po sprawie.
Zwijacz taśmy – kiedy to on jest problemem
Czasem taśma wygląda dobrze, ale:
- nie wciąga się po puszczeniu,
- zwisa smętnie przy podniesionej rolecie,
- mechanizm blokuje się w połowie.
To zwykle kwestia:
- zużytej albo pękniętej sprężyny zwijacza,
- brudu wewnątrz mechanizmu,
- źle ułożonej taśmy na kole.
Najprostszy scenariusz naprawy:
- opuścić roletę,
- zdemontować zwijacz (kilka śrubek),
- odpiąć taśmę,
- ocenić: jeśli taśma cała, często wystarczy ją poprawnie ułożyć na kole i oczyścić wnętrze; jeśli postrzępiona – wymienić razem ze zwijaczem,
- założyć nowy zwijacz, wstępnie naciągnąć sprężynę zgodnie z instrukcją,
- przetestować pełne cykle.
⚡ PRO TIP: zanim kupisz droższy zwijacz, rozkręć stary (o ile jest rozbieralny). Nieraz w środku siedzi po prostu grudka kurzu albo paproch, który blokuje sprężynę.
Pancerz i prowadnice – kiedy „idzie w bok”, zatrzymuj od razu
Krzywo nawijający się pancerz to objaw, którego nie ignoruję nigdy.
Jeśli:
- pancerz zaczyna „uciekać” w jedną stronę,
- lamela haczy o lamelę,
- roleta pracuje głośniej, jakby coś trzeszczało,
od razu zatrzymuję napęd i szukam przyczyny.
Najczęstsze scenariusze:
- urwany albo wygięty wieszak,
- delikatnie zdeformowana prowadnica,
- przedmiot na parapecie, który spowodował zakleszczenie dolnej listwy,
- prowadnice „wyszlifowane” przez kurz, piasek i owady w twardą, nierówną ścieżkę.
W praktyce robię tak:
- Odpuszczam roletę tylko do miejsca, gdzie zaczyna się problem – dalej nie jadę.
- Dokładnie czyszczę prowadnice – pędzelek, odkurzacz, wilgotna szmatka, na koniec odrobina silikonu.
- Sprawdzam, czy pancerz nie ociera o rant prowadnicy – drobne wygięcie potrafi zrobić wielką różnicę.
- Jeżeli nadal szarpie – zaglądam do kasety i oceniam stan wieszaków oraz lameli.
⚠ UWAGA: rozszczepione, pęknięte lamele wymieniam jak najszybciej. Jedna uszkodzona potrafi pociągnąć kolejne i zablokować cały pancerz w kasecie.
Zima, przymarzanie i „efekt męczącego się silnika”
Przymarznięte rolety zewnętrzne widzę co roku. I co roku widzę te same błędy:
- podnoszenie „na siłę”,
- wielokrotne wciskanie pilota,
- próby pomocy ręką, gdy silnik jeszcze pracuje.
Efekty:
- zerwany pas,
- urwane wieszaki,
- przeciążony silnik, który zaczyna potem zwalniać i grzać się przy każdym cyklu.
Jeżeli silnik:
- wyraźnie zwalnia,
- nagrzewa się,
- działa tylko w jednym kierunku,
to często nie jest jeszcze „spalony silnik”, ale sygnał przeciążenia pancerza albo źle ustawionych krańcówek. Zignorowane – doprowadzi do poważnych uszkodzeń pancerza w kasecie.
Kiedy roleta elektryczna nie reaguje
Tu zawsze zaczynam od najłatwiejszego, bo zaskakująco często przyczyna jest banalna.
Scenka: klient zgłasza „padnięty silnik”. Na miejscu – brak reakcji na pilota. Sprawdzam przełącznik ścienny: roleta jeździ jak złoto. Wina? Baterie w pilocie i rozprogramowany nadajnik.
Co sprawdzić samodzielnie
-
Zasilanie:
- bezpiecznik, RCD – czy nie „wybiło”,
- czy inne urządzenia na tym obwodzie działają.
-
Sterowanie:
- baterie w pilocie,
- jeśli masz kilka rolet – czy innym pilotem dana roleta reaguje,
- przy przełączniku ściennym – czy „nie lata” w ramce, nie ma dziwnych luzów.
Jeśli roleta nie reaguje ani na pilota, ani na przycisk, a zasilanie jest – dalej wchodzi w grę już instalacja i silnik, czyli robota dla elektryka / serwisanta.
⚠ UWAGA: nie rozbieraj samodzielnie puszek ani głowic silników, jeśli nie wiesz, co robisz. Pomyłka przy podłączeniu potrafi skończyć się nie tylko porażeniem, ale też zniszczeniem napędu.
Silnik pracuje, a roleta stoi
To jest moment, w którym 9/10 osób mówi „silnik jest, ale coś się urwało”.
Najczęstsze przyczyny:
- Uszkodzone wieszaki
- silnik kręci wałem, ale pancerz nie jest do niego już podpięty,
- pancerz wisi w otworze albo spadł kilka centymetrów niżej niż zwykle,
- słychać ruch w kasecie, ale nic na zewnątrz się nie dzieje.
W praktyce kończy się na wymianie wieszaków i ponownym, solidnym zamocowaniu pancerza do wału.
- Pancerz odpiął się od wału
- poluzowane wkręty, zaczepy,
- kiedyś coś się przyblokowało, ktoś szarpnął i „puściło”.
Mechanicznie wygląda to podobnie jak przy uszkodzonych wieszakach – napęd pracuje „na pusto”.
- Zablokowane prowadnice
- lód, piach, zdeformowany profil,
- pancerz próbuje ruszyć, lekko drży, ale nie jedzie.
Jeżeli to silnik „ciągnie” przymarzniętą roletę, bardzo szybko przegrzewa uzwojenia i kondensator. Dlatego gdy tylko słyszysz, że silnik się męczy, a roleta ledwo drga – od razu odpuść.
Silnik tylko w jedną stronę, roleta staje w połowie
Tu robię dwie rzeczy równolegle:
patrzę na mechanikę i mam z tyłu głowy elektrykę.
Najczęstsze przyczyny:
- źle ustawione albo rozjechane krańcówki – roleta zatrzymuje się zawsze w tym samym miejscu,
- przegrzanie silnika i zadziałanie zabezpieczenia termicznego – po kilku/kilkunastu minutach znowu rusza,
- problem z kondensatorem – roleta jedzie np. w dół, ale w górę już nie,
- przeciążony pancerz – silnik się broni, staje w połowie.
Co da się zrobić samodzielnie
- obejrzeć prowadnice i pancerz – czy nie ma mechanicznej blokady,
- jeśli roleta staje po kilku cyklach i wraca do życia po przerwie – ograniczyć użytkowanie i umówić serwis (typowy objaw przegrzewania),
- krańcówki regulować tylko z instrukcją producenta przed oczami – małymi krokami, obserwując, czy roleta nie dobija „na siłę”.
Jeżeli silnik:
- iskrzy,
- pachnie spalenizną,
- wybija zabezpieczenia,
- „buczy” bez ruchu pancerza,
to jest moment, w którym wyłączam zasilanie i nie bawię się w dalsze próby. To już nie teren dla śrubokręta z kuchennej szuflady.
Ustawianie krańcówek – jak nie zabić rolet dobrymi chęciami
Krańcówki to małe „strażniki”, które mówią silnikowi: „tu jest góra, tu jest dół, dalej nie jedziesz”. Jeśli są źle ustawione, roleta:
- zatrzymuje się za wcześnie,
- dobija do kasety albo parapetu,
- blokuje się i pracuje na przeciążeniu.
Zasady, których sam się trzymam:
- Najpierw bezpieczeństwo – wyłączam zasilanie przed otwarciem kasety.
- Zawsze opieram się na instrukcji konkretnego producenta. Każdy napęd ma swój sposób regulacji.
- Małe kroki – po kilka sekund ruchu i sprawdzam, gdzie aktualnie zatrzymuje się roleta.
- Patrzę, czy przy dojeździe do końca:
- nie słychać męczącego się silnika,
- pancerz nie próbuje się jeszcze „dokręcać” po dojechaniu do oporu.
⚠ UWAGA: krańcówek nie reguluję, gdy:
- pancerz jest wyraźnie krzywy,
- prowadnice są zdeformowane,
- cokolwiek mechanicznie się zacina.
Wtedy najpierw mechanika, dopiero potem elektronika.
Rolety wewnętrzne i żaluzje – drobne rzeczy, szybkie naprawy
Tu najwięcej robię „przy stole”, nie przy ścianie.
Nierówne zwijanie, materiał „ucieka” na bok
Bardzo częsty przypadek:
- materiał nawija się bardziej na jedną stronę,
- roleta dzień‑noc zaczyna zachodzić na ramę okna.
Zwykle powodem jest:
- krzywo nawinięta tkanina na rurę,
- minimalny przekos kasety albo uchwytów (wystarczy milimetr różnicy poziomu, żeby po kilku tygodniach materiał zaczął konsekwentnie „uciekać”),
- zużyte elementy prowadzące.
Jak to prostuję:
- rozwijam materiał do końca,
- ręcznie nawijałam go równo, warstwa przy warstwie,
- dopiero wtedy sprawdzam kąty uchwytów i kasety – czy wszystko jest w jednej płaszczyźnie.
Problemy z łańcuszkiem / sznurkiem
Scenka: klientka pokazuje mi „roletę do wymiany”, bo „przestała działać”. W mechanizmie – łańcuszek wyskoczony z jednej z zębatek. Dwie minuty roboty.
Typowe przypadki:
- łańcuszek wypada z mechanizmu,
- pęka w miejscu złączki,
- sznurek żaluzji plącze się i blokuje.
Rozwiązania:
- ponowne wpięcie łańcuszka w zębatkę,
- wymiana złączki lub całego łańcuszka,
- w ostateczności – wymiana małego mechanizmu sterującego (wciąż taniej niż cała roleta).
Zużyty mechanizm zwijający
Objawy:
- roleta sama opada,
- nie da się jej zatrzymać w wybranym miejscu,
- łańcuszek kręci się, ale nic z tego nie wynika.
Tu zazwyczaj nie ma sensu reanimować – wymieniam cały mały mechanizm. Kosztowo nadal „budżetowo”.
Co zrobisz sam, a kiedy lepiej odpuścić
Granica jest prosta:
kończą się proste rzeczy mechaniczne, zaczyna się prąd, silnik, konstrukcja – wtedy wchodzi serwis.
Zwykle spokojnie do ogarnięcia samodzielnie:
- zerwana taśma albo linka w rolecie ręcznej (z głową przy sprężynie),
- pęknięty łańcuszek, wyskoczony sznurek,
- pojedyncze wieszaki pancerza (jeśli pancerz nie jest już zdeformowany),
- czyszczenie prowadnic i okolic parapetu.
Zdecydowanie dla serwisu:
- roleta elektryczna wyraźnie pracuje „na siłę”,
- podejrzenie uszkodzenia silnika lub instalacji,
- widoczne deformacje pancerza lub prowadnic,
- roleta była podnoszona na siłę, gdy przymarzła – duże ryzyko „wtórnych” szkód.
Z perspektywy portfela wygląda to tak:
wymiana taśmy, łańcuszka, paru wieszaków – niski koszt.
wymiana silnika, pancerza, prostowanie prowadnic – zdecydowanie wyższy.
Jak przedłużyć życie rolet – prosta profilaktyka
Najbardziej „opłacalne” rzeczy, które możesz robić regularnie:
- czyścić prowadnice – odkurzacz + wilgotna ściereczka, co jakiś czas delikatny silikon,
- pilnować, by w strefie pracy rolety nie stały donice, dekoracje, suszarki,
- podnosić i opuszczać płynnie, bez szarpania,
- co jakiś czas sprawdzić i ewentualnie dokręcić śruby kasety i prowadnic,
- przy roletach zewnętrznych co jakiś czas użyć środka hydrofobowego – woda i brud mniej się trzymają, zimą jest mniej lodu.
Scenka: w jednym bliźniaku dwie identyczne rolety zewnętrzne, zamontowane tego samego dnia. Po pięciu latach u jednej rodziny prowadnice są szare od brudu, pancerz szarpie i hałasuje, u drugiej – prowadnice czyszczone raz na sezon, roleta chodzi jak pierwszego dnia. Ten sam produkt, dwa różne nawyki.
FAQ – pytania, które słyszę najczęściej
Dlaczego roleta zewnętrzna nie chce się podnieść ani opuścić?
Na start:
- obejrzyj prowadnice – piasek, liście, zacieki farby,
- sprawdź, czy pancerz nie przymarzł,
- usuń wszystkie przeszkody z parapetu i okolic okna,
- przy roletach ręcznych rzuć okiem na taśmę / linkę i zwijacz: czy taśma nie jest zerwana, czy zwijacz ma naciąg,
- przy elektrycznych – zasilanie, bezpiecznik, baterie w pilocie, reakcja na przycisk ścienny i to, czy silnik wydaje jakikolwiek dźwięk.
Czy można „mocniej pociągnąć”, jak roleta się zacina?
Technicznie – można. Sensownie – zdecydowanie nie.
Mocne szarpnięcie to:
- prosta droga do zerwania taśmy,
- urwania wieszaków,
- przekoszenia pancerza.
Zamiast dokładać siły, trzeba znaleźć przyczynę oporu.
Jak często czyścić prowadnice rolet zewnętrznych i czym?
Im więcej pyłu i piasku wokół domu, tym częściej. Przy „normalnym” mieście / miasteczku zwykle wystarczy 1–2 razy do roku:
- odkurzacz z wąską końcówką,
- miękki pędzelek,
- wilgotna szmatka,
a na koniec cienka warstwa silikonu technicznego w sprayu.
Jakie zabezpieczenia elektryczne przy roletach elektrycznych mają sens?
Z mojego doświadczenia:
- zabezpieczenie przeciwprzepięciowe na obwodzie rolet,
- odpowiednio dobrane bezpieczniki,
- osobny obwód z RCD, jeśli instalacja na to pozwala.
Chroni to zarówno silniki, jak i elektronikę sterującą.
Po czym poznać, że prowadnice lub mocowania się poluzowały?
Zwykle po:
- dodatkowym hałasie i rezonansach,
- lekkim „lataniu” kasety na boki,
- drganiach całej rolety przy ruchu.
Wtedy warto zajrzeć do śrub – często wystarczy je po prostu dokręcić.
Podsumowanie: wcześniejsza reakcja = mniejsze koszty
Jak patrzę na lata serwisowania rolet, to najczęściej żałuję jednej rzeczy za klientów:
że nie zatrzymali się przy pierwszym objawie.
- lekko szarpnięta taśma,
- pojedyncza krzywa lamela,
- roleta, która nagle zaczęła chodzić głośniej.
Na tym etapie naprawa to zwykle:
- taśma,
- wieszak,
- mała regulacja.
Spóźniona reakcja kończy się:
- zatarciem mechanizmu,
- pękającymi lamelami,
- a czasem rozerwanym pancerzem w kasecie.
Formuła, którą powtarzam klientom, jest prosta:
wczesna naprawa + prosta konserwacja = tańsze rolety i mniej nerwów.
Dobrze traktowane rolety:
- działają dłużej,
- rzadziej zaskakują awarią w najmniej odpowiednim momencie,
- lepiej izolują od słońca, hałasu i ciekawskich spojrzeń.
A większość istotnych rzeczy, o których pisałem wyżej, da się zrobić samemu – wystarczy odrobina uważności i rezygnacja z jednego odruchu: szarpania, kiedy coś stawia opór.